Pamiętam – pachniało suchą trawą,
asfalt parzył stopy,
jęczmień był już złoty,
siedzieliśmy z książkami nad kawą.
Nocami, głodni lekkomyślności,
szliśmy na spacery.
Nasz dialog był szczery,
przeczyliśmy własnej nieufności.
Czy to strach nas okradł z tej młodości,
czy to był rozsądek?
Teraz jest porządek.
Znudziły nas ułudy wolności.
Głęboki.
OdpowiedzUsuńCudowny.
Przemyślane słowa. Szczere. Czysta prawda.
OdpowiedzUsuń