Rozejrzałam się dzisiaj w swoim sercu. Przeszłam po jego pokojach, zajrzałam w każdy kąt. Pusto. Tak pusto — a przecież jeszcze niedawno nie mogłam w nim wszystkiego pomieścić. Przecież pamiętam — uczucia wychodziły poza formę, bezkształtne, a ja gdzieś w nich zawieszona, z sercem w strzępach od ich ogromu. Ktoś to zabrał i teraz chodzę po pustych pokojach. Cisza. Zachłystuję się wolnością i — jestem przerażona. Zniknął mój ból. Nie znam niczego innego, nie pamiętam. Nic nie śmieszy, nic nie wzrusza. Jestem pusta, ale tego samego kształtu. Ściany nadal pokruszone, widać, że przeszły jakiś kataklizm. Zaklejam szpary taśmą klejącą, znoszę jakieś stare meble — ustawiam tak, żeby serce wyglądało na pełne. Szukam czegoś, by zająć powierzchnię. Jest taka duża, a ja mam tak mało kolorów. Przechadzam się po pokojach serca, zaglądam w każdy kat. Pusto. Dławię się przestrzenią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz