Pamiętam – pachniało suchą trawą,
asfalt parzył stopy,
jęczmień był już złoty,
siedzieliśmy z książkami nad kawą.

Nocami, głodni lekkomyślności,
szliśmy na spacery.
Nasz dialog był szczery,
przeczyliśmy własnej nieufności.

Czy to strach nas okradł z tej młodości,
czy to był rozsądek?
Teraz jest porządek.
Znudziły nas ułudy wolności.

2 komentarze: